No i niestety, tegoroczna wycieczka to już tylko wspomnienia… Dobrze, że wspomnienia piękne i miłe. Ale do rzeczy.
Wyjechaliśmy z Ropczyc w pochmurny, chłodny poniedziałek. W Dusznikach przywitał nas deszcz i przemiła Pani kierownik ośrodka, w którym byliśmy zakwaterowani. O samym ośrodku rozwodzić się nie będziemy, wystarczy, jak powiemy, że jedzenie bardzo dobre i bardzo dużo, pokoje czyste i ładne, a łóżka wygodne. Miło było zrelaksować się po podróży.
We wtorek, wcześnie rano, wybraliśmy się do Czech zwiedzić słoneczną Pragę. Okazała się być cudownym, pięknym miastem. Największe wrażenie zrobiła na nas zmiana warty na zamku, mnóstwo wspaniałych zabytków i te klimatyczne, kręte uliczki z urokliwymi kamienicami. O Pradze moglibyśmy mówić cały dzień, jest o czym opowiadać.
Z ciekawych miejsc, które odwiedziliśmy po naszej stronie granicy, duże wrażenie zrobiły na nas kopalnia złota w Złotym Stoku i kopalnia węgla w Nowej Rudzie. Schodziliśmy pod ziemię naprawdę głęboko. Widzieliśmy podziemny wodospad, alchemik uczył nas, jak wyprodukować arszenik. Fedrowaliśmy węgiel na przodku i jechaliśmy podziemnymi kolejkami. W kopalni węgla towarzyszył nam nieustannie Skarbnik – niejednego przyprawił o stan przedzawałowy, bo czaił się w ciemnościach po kątach i łapał za kostki.
Byliśmy też w kaplicy czaszek w Czermnej. Miejsce wyjątkowe, skłaniające do refleksji.
Samo uzdrowisko w Dusznikach to przyjemne miejsce. Jest tu ładny park, pijalnia i fontanny. Duszniki mogą się poszczycić też wyjątkowym miejscem, jakim jest Muzeum Papiernictwa. Poznaliśmy historię papieru, a także techniki jego produkcji. Ciekawostką był papier słoniowy – produkowany z oczyszczonych odchodów słoni, które zamieszkują wrocławskie ZOO. Co było robić? W ostatni dzień pojechaliśmy do Wrocławia, na własne oczy zobaczyć te słonieJ Zobaczyliśmy nie tylko słonie, ale również mnóstwo innych, egzotycznych zwierząt. Byliśmy w oceanarium – niektóre ryby to naprawdę dziwolągi.
Polecamy wszystkim Dolny Śląsk – to miejsce magiczne, cudowne, pełne atrakcji. Spędziliśmy tam pięć dni, to za mało, aby zobaczyć wszystko. Może jeszcze kiedyś uda nam się tam wrócić?